SPRAWOZDANIE Z RAJDU
Rajd Im. Gen. Władysława Andersa do Włoch i Sycylii już za nami. Przejechaliśmy, w zależności kto w jakim miejscu Polski mieszka, od 6500 do 7500 km. Zrealizowaliśmy cały założony program.
Byliśmy na wszystkich czterech polskich cmentarzach wojennych żołnierzy ll Korpusu (BOLONIA, CASAMASSIMA, LORETTO, MONTE CASSINO) oraz uczestniczyliśmy w rocznicowych uroczystościach zwycięskiej bitwy pod Monte Cassino z udziałem córki gen. Władysława Andersa, pani Anny Marii Anders, która aktualnie piastuje stanowisko Polskiego Ambasadora we Włoszech.
Czuliśmy się wyjątkowo patrząc na nasz Sztandar Stowarzyszenia z wizerunkiem Rotmistrza Witolda Pileckiego w sąsiedztwie Sztandaru Wojska Polskiego i słuchając pieśni „Czerwone Maki na Monte Cassino” w wykonaniu Orkiestry Wojskowej z Bydgoszczy.
Oprócz miejsc związanych z gen. Andersem i bohaterskimi żołnierzami ll Korpusu, odwiedzaliśmy po drodze ważne miejsca związane z naszą wiarą katolicką, jak Watykan, Orvieto, San Giovanni Rotondo, Manopello czy Loretto. Mieliśmy ze sobą kapelana na motocyklu, księdza Krzysztofa, który w tych wszystkich ważnych miejscach odprawił Msze Święte.
Oprócz tych chwil „dla ducha” mieliśmy również sporo chwil „dla ciała”.
Jesteśmy pod wrażeniem Sycylii, zarówno w wymiarze urokliwych miejsc, jak również zasad tam panujących.
Pierwsze informacje naszego przewodnika w Palermo były o tym, żebyśmy wiedzieli, że kierujący pojazdami nie znają przepisów ruchu drogowego i podstawową zasadą jest patrzenie w oczy kierowcom, z którymi nasze tory jazdy się przecinają. Można w ten sposób dość łatwo odczytać intencje innych kierowców. Sycylijczycy znaki drogowe traktują tylko jako sugestię, a nie coś obowiązkowego. Natomiast piesi nie mają żadnych praw na drodze, aby nie spowalniali ruchu pojazdów.
Mógłby ktoś pomyśleć, że przy takich zasadach jest bardzo dużo wypadków. Na szczęście jest odwrotnie. Poważnych wypadków prawie nie ma. Zdarzają się jedynie drobne, niegroźne stłuczki. Co ciekawe – my, zdając sobie sprawę z tych zasad, nie czuliśmy dyskomfortu zarówno jako kierowcy, jak i piesi.
Niezapomniane wrażenie pozostawiła Etna. Ta potężna góra wznosząca się na wysokość 3350 m npm, ziejąca ogniem i ciągle wypluwajaca że swojego wnętrza rozrzażone skały i popioły, na każdym musi zrobić wrażenie. Było to dobrze widać nocą.
Kolejną zasadą, którą można było zobaczyć w Palermo, jest nie pokazywanie zamożności na zewnątrz. Widać to chociażby po kontraście wyglądu budynków. Wiele z nich wygląda na zewnątrz skromnie lub nawet biednie, a dopiero wewnątrz nich widać bogactwo właścicieli.
Na końcu rajdu uczestnicy zwracali uwagę na to, że nie mieliśmy żadnych konfliktów międzyludzkich przez całe trzy tygodnie, a wręcz przeciwnie: panowała atmosfera wzajemnej troski o siebie i chęć pomagania innym. I tu przypomina się nieśmiertelna zasada: „Nieważne gdzie, ważne z kim”. To miłe być w takim towarzystwie, gdzie człowiek po prostu dobrze się czuje, a czas zbyt szybko mija.
W Rajdzie wzięły udział 24 osoby. Wśród nich były cztery wspaniałe małżeństwa motocyklowe. Resztę stanowili mężczyźni. Dwóch kolegów jechało na tzw. Trajkach. Zadziwiająco dobrze dawali radę, nawet przeciskając się w miejskich korkach.
O tym jak ważny był ten Rajd niech świadczy to, że jeden z uczestników, członek naszego Stowarzyszenia przyleciał specjalnie do Polski aż z Sydney (!), spędzając ponad 20 godzin w samolocie podczas podróży z drugiego końca świata.
Dziękuję wszystkim Uczestnikom Rajdu za dawanie przykładu Polaka jako szlachetnego człowieka, na którego zawsze można liczyć.
Dziękuję naszym Rodakom, którzy na stałe lub tymczasowo mieszkają we Włoszech i byli naszymi przewodnikami w ważnych miejscach. Są oni świetnymi, nieformalnymi Ambasadorami naszej Ojczyzny – jakże ważnymi dla szerzenia dobrego imienia Polski i budowania mostów między Polakami.
Wdzięczny Rafał Lusina Komandor Rajdu
Dzień 1: W dniu 15 maja wyruszył Rajd Motocyklowego Stowarzyszenia Pomocy Polakom za Granicą Wschód-Zachód im. Rotmistrza Witolda Pileckiego do Włoch – sygnowany im. Generała Władysława Andersa. Dzisiaj planujmy dojechać do Villach w Austrii!
Dzień 2: Kolejny dzień rajdu. Uczestnicy podzieleni na dwie grupy. Jedna zmierzała do Wenecji a później do Padwy. Druga grupa tylko do Padwy. Dzisiaj we mszy świętej prosiliśmy o błogosławieństwo i łaski dla naszego kapelana ks. Krzysztofa w 35 jubileuszu kapłaństwa.
Dzień 3: Dzisiaj 450 km za nami a łącznie Ok.1800 km. Przejechaliśmy z okolic Padwy przez Orvieto do przecudnego miejsca Castel s. Elia przy sanktuarium Matki Boskiej Skalnej. Po drodze zajechaliśmy do muzeum i salonu Ducati.Jechaliśmy drogami przez małe urokliwe włoskie miasteczka i wioski w otoczeniu gajów oliwnych, przeogromnych winnic i cyprysów sięgających nieba
Dzień 4: Dzień czwarty. Dzisiaj zgodnie z planem dotarliśmy do Rzymu i Watykanu. Dzięki pomocy ks. Tomasza mogliśmy poza kolejką wejść do bazyliki, odwiedzić grób św. Jana Pawła II, uczestniczyć we mszy świętej i obejść wnętrza bazyliki słuchając bardzo ciekawych informacji o historii powstania tej świątyni. Później spacer po Rzymie, włoska pizza i lody. Przeciskając się przez ogromne korki dotarliśmy na nocleg.Jedna Pani chciała zapisać to co mówił ks. Kanonik z Bazyliki:We wstępie do Mszy św. Ksiądz Kanonik powitał grupę pielgrzymów, którzy na motocyklach przybyli do serca naszej wiary którym jest bazylika św. Piotra. Życzył wszystkim aby wizyta w tym świętym miejscu przynosiła obfite owoce Stowarzyszeniu i w życiu osobistym i rodzinnym każdego z Was.W homilii nawiązując do Ewangelii powiedział że nasza moc do miłowania braci bierze się z doświadczenia miłości Chrystusa, jej darmowości i miłosierdzia. Tak jak latorośl nie może wydać owoców jeśli nie trwa w winnym krzewie tak i nasze miłowanie braci będzie bezowocne jeśli nie będziemy wiernie trwać przy Chrystusie w modlitwie, słuchaniu Słowa Bożego w uczestnictwie w sakramentach i pełniemiu uczynków miłosierdzia.
Dzień 5: Baaardzo wyczerpujący. Wczesnym rankiem wyruszyliśmy w kierunku Monte Cassino, aczkolwiek głównym punktem była miejscowość Aquafondata, gdzie przy Pomniku powstałym na miejscu cmentarza polowego 2 Korpusu Polskiego w dniu dzisiejszym odbywała się uroczystość uczczenia w78 rocznicę walk o masyw Monte Cassino – Aquafondata była na szlaku Polowego Ośrodka Zaopatrywania dla Korpusu 2. Na uroczystości było wielu gości z Polski, miejscowe wladze samorządowe. Orkiestra Wojska Polskiego z Bydgoszczy uświetniła tę uroczystość. Poczet sztandarowy naszego Stowarzyszenia również brał udział. Następnie pojechaliśmy na Monte Cassino, gdzie kapelan rajdu przy ołtarzu polowym odprawił mszę św.Po południu – sprawdzaliśmy nasze umiejętności w zatłoczonym i zaśmieconym Neapolu, no i udało się bezkolizyjnie. Z przewodniczką odwiedziliśmy Katedrę, gdzie przechowywana jest krew św. Januarego, cudownie się upłynniająca i kościół – miejsce, gdzie żył i pochowany został ojciec Dolindo. Po czym zajechaliśmy na nocleg.
Dzień 6: Z Neapolu kilkoro uczestników wyruszyło w kierunku Wezuwiusza. Jednak ze względu na odbywające się tam zawody nie udało się zajrzeć do krateru. Kilku podziwiało Amalfi, wpisane na listę UNESCO. Pozostali pojechali na śniadanie do Sorento a następnie do stanowiska archeologicznego w Pompejach, gdzie oczekiwała na nas przewodniczka Pani Małgosia Sobolewska. Pani Małgosia szczegółowo zapoznała nas z historią Pompejów, miasta, które za czasów Cesarstwa rzymskiego zniknęło na skutek erupcji Wezuwiusza. Po czym przejechaliśmy do Katedry Matki Boskiej Różańcowej Pompejańskiej, gdzie nasz kapelan odprawił mszę św. Na nocleg do Castello dojechaliśmy w urokliwe miejsce. Motocykle parkowały w gaju oliwnym.
dzień 7:Niedziela. Dzień rozpoczynamy mszą św. w sąsiadującym z hotelem, gaju oliwnym, w tle widoczny Wezuwiusz. Po śniadaniu ruszamy do Reggio Calabria, przemierzając 460 km . Pogoda i atmosfera rajdowiczów ciepła. Znaleźliśmy się w „czubku buta”. Wieczorny spacer promenadą nadmorską przyniósł dobry sen.
Dzień 8: Z Reggio Calabria promem do Mesyny a następnie ruszyliśmy promenadą nadmorską podziwiając piękne widoki „wyspy słońca” do stolicy Sycylii, Palermo. Po ok.3 godzinach wjechaliśmy na autostradę, przemierzając niezliczoną ilość tuneli. Jak zaobserwowaliśmy wiele autostrad znajduje się na estakadach.
Dzień 9: Plaża i zwiedzanie Palermo. Przewodnik oprowadził nas po starówce, gdzie znajduje się druga co do wielkości w Europie, Opera, ogromna katedra pw. Wniebowzięcia NMP z bocznym ołtarzem św. Rozalii, patronki Palermo, ogromną ilością tratorii i restauracyjek. Kamienice, które mijaliśmy nie robiły zbyt dobrego wrażenia na zewnątrz, jednak za tymi obskurnymi elewacjami kryją się wypasione wille, restauracje itp. Przewodnik wspomniał o wczorajszym święcie, gdzie obchodzono smutną 30 rocznicę zamordowania sędziego Falcone, który odważnie, okazało się zbyt odważnie rozpracowywał sycylijską mafię. Przewodnik swoimi opowieściami o życiu tutejszego społeczeństwa dostarczył wielu wrażeń. Zachęcamy do odwiedzenia tego miejsca.
Trasa z Palermo do hotelu w okolicach Katanii, z widokiem na Etnę. Po drodze zwiedzaliśmy Agrigento – Ogromne stanowisko archeologiczne ze starożytnymi świątyniami sprzed 2 tys.lat.
Dzień 11: Dzisiaj zdobywamy Etnę. Do wysokości mniej więcej 1900m n.p.m jedziemy na motocyklach, następnie kolejką wjeżdżamy na ok. 2500m n.p.m i większość z nas stąd podziwia obecnie dymiący wulkan. Kilku odważnych Rajdowiczów wyruszyło pieszo wyżej. Zaszli dalej niż dojeżdżają samochody terenowe z turystami. Krajobraz nietuzinkowy, wokół raczej czarno. Aczkolwiek u podnóża Etny znajdują się miasteczka i wioski zamieszkałe przez Sycylijczyków. Obecnie wieczorem widoczny jest jęzor ognia, wydobywający się z krateru. Kolejnym miejscem, które odwiedziliśmy to urokliwe miasteczko wschodniego wybrzeża – Taormina z pozostałościami teatru rzymsko-greckiego i z przepięknymi widokami na zatokę Naxos. Pełni wrażeń wróciliśmy do hotelu.
Dzień 12: Dzisiaj głównym celem Syrakuzy. Malownicza miejscowość z parkiem archeologicznym Archimedesa. Później było Noto, Augusta i piękna Katania, wpisana na listę UNESCO. Wszyscy szczęśliwie wrócili do hotelu, w którym jesteśmy trzecią dobę. Przepiękne widoki – góry, morze i tak na przemian. Między tymi widokami duże połacie upraw oliwek, cytryn, pomarańczy, mandarynek, pistacji, melonów, granatów, winogron. To wszystko udało nam się zobaczyć przemierzając kilometry wąskimi, krętymi drogami Sycylii. Obecnie wszystko co może, to kwitnie, więc jest bajecznie kolorowo. Jesteśmy szczęśliwi, że było nam dane tak dużo zobaczyć. Uczestnicy wspaniali, co czyni dobrą atmosferę rajdu. Wyjątkową osobą jest nasz lekarz rajdowy, kolega Ryszard, który przyleciał z Sydney do Polski, aby uczestniczyć w rajdzie. W trakcie rajdu zorganizowany był „wieczór australijski”. Kolega Ryszard przedstawił nam na slajdach, że są tam również nasi rodacy, którzy pamiętają polskich bohaterów i obchodzą z czcią wydarzenia historyczne, organizując m.in. też rajdy. Piątek – ostatni dzień na wyspie. Jeździmy już prawie „po sycylijsku” Od jutra zaczynamy kierunek zwrotny.
Dzień 13: Po śniadaniu startujemy z hotelu w Casamassima na cmentarz oddalony 11 km. Na cmentarzu jest 440 grobów polskich żołnierzy ll Korpusu.Dalej jedziemy 170 km do miejscowości Monte Sant Angelo. Na wysokości około 750 m npm znajduje się Sanktuarium- Grota Św. Michała. Z miasteczka urokliwy widok na morze i doliny wokoło.Po dojechaniu do miejsca noclegu San Giovanni Rotondo i zakwaterowaniu udajemy się do Sanktuarium ojca Pio. Nasz Kapelan odprawia Mszę Świętą w starym kościółku o. Pio a potem udajemy się na zwiedzanie Sanktuarium z przewodniczką panią Beatą Grzyb. Jesteśmy poruszeni wiedzą pani Beaty na temat o. Pio.Do naszej grupy zwiedzania dołączyła sympatyczna para Polaków z Wilna. Zaprzyjaźniliśmy się z nimi i wymieniliśmy kontaktami.
Dzień 14: Po śniadaniu o startujemy do Manopello o 8.45. Pierwszy odcinek 210 km. Pragniemy, aby nasz kapelan odprawił Mszę Świętą w kościele w Manopello, w którym jest chusta z odbitą twarzą Jezusa. Wszystko nadzwyczaj szczęśliwie się układa. W Manopello, ku naszemu zaskoczeniu spotykamy ojca Mariana Polaka z Krakowa, który pracuje tam od 2 lat. Kolejna wspaniała Msza Święta. Dalej udajemy się do naszego dzisiejszego hotelu San Remo położonego tuż przy plaży. Do przejechania około 100 km. Odpoczywamy i kąpiemy się w cieplutkiej wodzie Adriatyku.
Dzień 15: Po wypaśnym śniadaniu, nawet jajecznica była (byliśmy naprawdę zaskoczeni) ruszamy do Loretto. Pierwszy punkt to Polski Cmentarz Wojenny. Poznaliśmy tutaj małżeństwo z Lublina na motocyklu. Byli rozentuzjazmowani naszą grupą. Chcieli kontakt, aby wiedzieć o przyszłych rajdach Stowarzyszenia. Na cmentarzu wspólnie się modliliśmy i śpiewaliśmy Mazurek Dąbrowskiego.Dalej udaliśmy się do Loretańskiej Bazyliki, gdzie w jednej z kaplic mieliśmy Mszę Świętą (dzisiaj w intencji rodziny Ryszarda). Następnie zwiedziliśmy Bazylikę z Domkiem Maryi przeniesionym z Nazaretu.Kolejny punkt programu to San Marino. Pospacerowaliśmy po starówce i co nieco przekąsiliśmy. I na koniec dojazd do hotelu przy plaży w Rimini. Obawialiśmy się, że woda może być cieplutka. I niestety okazało się to prawdą
Dzień 16: Po śniadaniu wskakujemy na motocykle i ruszamy w kierunku Polskiego Cmentarza Wojennego w Bolonii. Mamy tam zaplanowaną Mszę Świętą.Dalej jedziemy do noclegu. Tym razem dla odmiany w górach. Śpimy niedaleko jeziora Garda. Śpimy w pensjonacie w Molinie z pięknym widokiem na dolinę. Po zakwaterowaniu cześć grupy postanawia jeszcze dokręcić trochę kilometrów (przejechaliśmy już 300 tego dnia) udając się do Świątyni zawieszonej na skale – Sanktuarium Madonna della Corona. Pokonujemy kolejne 100 km krętymi górskimi drogami.
Dzień 17: Wstajemy skoro świt, gdyż okazało się, że jeden z motocykli jest niezdolny do jazdy i trzeba go załadować na busa. Poszło sprawnie i ruszamy na nasz przedostatni odcinek rajdu. Do pokonania mamy 610 km. Piękna widokowo trasa przez Alpy. Nocleg mamy w Czechach. Miejsce noclegu okazuje się spartańskie ale wita nas bardzo sympatyczna pani. Zajmujemy pokoje organizujemy ognisko. Przeżywamy wspaniały wieczór przepleciony głębokimi rozmowami i śpiewem. Po raz kolejny okazuje się, że do czerpania szczęścia nie są potrzebne komfortowe warunki.
Dzień 18: Rajd dobiega końca. Do Polski pozostało nam ok. 300 km. Część z nas postanawia, że chce już dzisiaj dotrzeć do domów. Serdecznie wzajemne podziękowania za trzy tygodnie pełne emocji. Mamy poczucie, że ten czas był bardzo wartościowy. Na długo pozostaną nam w sercach miejsca związane z bohaterskimi walkami „Za wolność Wasza i Naszą” żołnierzy gen. Andersa oraz niezwykle urokliwa Sycylia. Słyszy się głosy, że przyjadą tam z rodziną.Przed wyjazdem Msza Święta Dziękczynna za udany rajd.